Najnowsze
Wydarzenia

Gruźlica jest chorobą, która od wieków dotyka ludzkość i przez długi czas w historii świata była jedną z głównych przyczyn śmiertelności. Była bardzo rozpowszechniona w wielu krajach, w tym w Europie i Ameryce Północnej. Często mówiono na nią „biała plaga” lub „galopujące suchoty”.

Dzięki postępowi w dziedzinie medycyny, takim jak wprowadzenie szczepionki BCG, liczba przypadków gruźlicy znacznie się zmniejszyła. Jednak choroba ta nadal stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego, zwłaszcza w krajach rozwijających się oraz dla osób z osłabionym z różnych przyczyn układem odpornościowym.

W październiku 2022 r. WHO poinformowała, że po raz pierwszy od lat wzrosła na świecie liczba osób zarażonych gruźlicą.

 

Panie Profesorze, dlaczego gruźlica znowu zbiera żniwo?  

Prof. dr hab. n. med. Maciej Siedlar, członek Rady Nadzorczej Syntahverse:

Przestano ją doceniać jako groźnego przeciwnika i chorobę obarczoną dużą śmiertelnością. Zapanowało fałszywe przekonanie, że jesteśmy od niej wolni, a powojenna pandemia gruźlicy sprzed 60-70 lat została całkowicie opanowana. W wielu krajach rozwiniętych zaprzestano rutynowych szczepień BCG. Nie doceniono również faktu, że wiele osób jest bezobjawowymi nosicielami prątków gruźlicy, a szeroko dostępna antybiotykoterapia sprzyja selekcji klonów wielolekoopornych.

 

W kontekście toczących się na świecie konfliktów i braku pomocy medycznej, słabej higieny oraz rozpowszechnionego na świecie ubóstwa, w połączeniu z intensywną migracją, uruchomione zostały nowe szlaki łatwej transmisji zakażenia gruźliczego. Nie bez przyczyny, największą liczbę nowych zakażeń notuje się np. w Afryce (na półkuli południowej) czy w Azji Południowo-Wschodniej, a bliżej nas – na Ukrainie.

 

Niektórzy chorzy są również paradoksalnymi ofiarami postępu medycyny. Stosując nowoczesne technologie medyczne – na przykład zaawansowane terapie onkologiczne lub transplantologiczne – sami osłabiamy naturalne mechanizmy odpornościowe, indukując podatność na nadkażenie gruźlicze. Nie mówię już o niektórych pacjentach z rzadkimi zespołami wrodzonych niedoborów odporności, u których obserwuje się szczególną wrażliwość na infekcje wszelkiego rodzaju prątkami, również tzw. atypowymi.

 

W Polsce szczepionka BCG jest stosowana przede wszystkim przeciw gruźlicy i zawiera atenuowany szczep Moreau, czyli „uniezjadliwiony”, ale ciągle żywy szczep bakterii Mycobacterium bovis (pokrewny ludzkiemu gatunek, tzw. Bacillus Calmette-Guérin, wywołujący gruźlicę u bydła). Ten szczep od 70 lat jest wykorzystywany przez Synthaverse (dawniej Biomed Lublin) do produkcji szczepionek przeciw ludzkiej gruźlicy.

 

Tak, w latach 50. XX wieku szczep BCG został podarowany Polsce. To szczep, który jest jednym z tzw. wczesnych szczepów, czyli wyróżnia go to, że z jednej strony posiada silne właściwości immunizacyjne i indukuje relatywnie silną odpowiedź odpornościową, natomiast z drugiej strony – o czym się czasem zapomina – zaszły w nim z czasem pewne zmiany genetyczne, które spowodowały, że szczepionka wytwarzana na jego bazie jest stosunkowo bezpieczna.

 

W 2022 roku pojawiła się publikacja we Frontiers in Pediatrics, pt. „Zakażenia szczepem BCG Moreau u pacjentów z wrodzonymi błędami odporności: 40 lat doświadczenia w Oddziale Immunologii, Instytutu Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie”. Opisywane są w niej wyniki wielu lat doświadczeń polskich lekarzy ze szczepień dzieci z ciężkimi złożonymi niedoborami odporności. Z tych badań – przeprowadzanych na tak szczególnie wrażliwej grupie pacjentów – wynika, że użyty polski prątek BCG nie jest wyjątkowo groźny (za wyjątkiem jednej, rzadkiej formy tego niedoboru), jeżeli chodzi o ewentualne odczyny poszczepienne i odległe powikłania. Polski szczep BCG Moreau jest bowiem obdarzony mniejszą tzw. zjadliwością od innych szczepów prątka BCG.

 

Wprawdzie od wielu lat trwają prace nad szczepionką przeciw gruźlicy, nie opartą na BCG, ale jak dotąd nie zanotowano szczególnego przełomu na tym polu.

 

Warto tutaj podkreślić, że BCG szczep Moreau jest niepowtarzalny. To oznacza, że nikt inny – poza Synthaverse – nie może go wyhodować w swoim laboratorium.

 

Tak, nikt inny na świecie nie posiada takiego szczepu, ponieważ jest to fakt poniekąd uwarunkowany historycznie. Weszliśmy w posiadanie prątka, w którym – w trakcie przekazywania – zaszły pewne przypadkowe zmiany genetyczne. To one spowodowały, że jest on bardziej bezpieczny niż prątki, którymi dysponują inni producenci, przy zachowaniu pełni swych właściwości, jeśli chodzi o immunizację pacjentów. Żaden producent na świecie nie dysponuje tym samym prątkiem, jakim włada dziś Syntahverse. To oczywiście jest postrzegane w świecie biznesu jako atut.

 

Od 20 lat BCG szczep Moreau wykorzystywane jest również do produkcji leków wspomagających terapię raka pęcherza moczowego.


Tak, jeśli chodzi o opcję leczenia powierzchownych, nieinwazyjnych raków pęcherza moczowego. Stosuje się go dopęcherzowo, sporządzając odpowiednie wlewy. Jest to relatywnie skuteczna terapia, która powoduje w dużym odsetku przypadków remisję choroby, dzięki czemu obywa się bez okaleczającej ingerencji chirurgicznej. Chodzi o to, że prątki są pewnego rodzaju aktywatorem komórek układu odpornościowego, które zaczynają w skuteczny sposób przeciwdziałać chorobie, czyli niszczyć komórki rozwijającego się nowotworu pęcherza.  

 

Jakie są inne zastosowania tego szczepu, nad którymi prowadzono badania?


Właściwości tego szczepu były już kilkadziesiąt lat temu wykorzystywane np. do klinicznych badań eksperymentalnych prowadzonych w Polsce. Podawano duże dawki szczepionki BCG osobom dorosłym, chorującym na raka żołądka. Pacjenci odnosili pewne długoterminowe korzyści po przyjęciu preparatu, ale podawano im znacznie większą dawkę prątków BCG w porównaniu do tej, której używa się rutynowo do szczepień.

 

Szczepionka BCG była także badana pod kątem potencjalnego wpływu na choroby autoimmunizacyjne, takie jak np. cukrzyca typu 1. Wyniki badań sugerują, że może ona nieco obniżyć glikemię poprzez modulację odpowiedzi immunologicznej.

  

Ostatnio mówi się, że szczepionka BCG może również stymulować układ odpornościowy i być używana w terapiach mających na celu wzmocnienie odpowiedzi immunologicznej, co może być pomocne w walce z różnymi infekcjami lub chorobami.

 

Pomimo różnorodności potencjalnych zastosowań, warto pamiętać, że głównym i najbardziej udokumentowanym celem szczepionki BCG jest zapobieganie gruźlicy oraz jej powikłaniom, i to przede wszystkim w pierwszych latach życia osobniczego, oraz terapia wybranej grupy raków pęcherza moczowego.

 

Inne zastosowania, szczególnie te w fazie badań, mogą wymagać dalszych dowodów na ich skuteczność i bezpieczeństwo. Nie wiemy dzisiaj, jak substancja biologiczna – w tym przypadku drobnoustrój – będzie wykorzystywana w przyszłych, zupełnie niespodziewanych okolicznościach i sytuacjach klinicznych.

 

Trwają prace nad różnymi możliwymi zastosowaniami BCG, zwłaszcza w chorobach, które wydawały się dotąd nieuleczalnymi. Na przykład prowadzone były badania, w których sprawdzano, czy BCG może pomóc w terapii choroby Alzheimera. Cały czas są to jednak tylko próby kliniczne i tak zwane obiecujące informacje, pochodzące głównie z obserwacji laboratoryjnych oraz doświadczeń na modelach zwierzęcych.

 

Nie wyklucza to, że w ciągu kilku lat znajdą się dodatkowe interesujące obszary w medycynie, gdzie można zastosować prątek BCG będący w posiadaniu Synthaverse.  Spółka ma do dyspozycji silnie immunogenny, ale równocześnie relatywnie mało zjadliwy prątek i faktycznie nieliczną konkurencję na rynkach światowych. Dysponuje czymś już wypróbowanym, do czego szuka nowych zastosowań.  

 

Podsumowując: co jest zatem największym atutem prątków BCG będących w posiadaniu Synthaverse?

Unikalność właściwości biologicznych posiadanego szczepu, olbrzymie doświadczenie w odpowiednim formułowaniu produktu oraz w utrzymaniu właściwości tego szczepu i w podtrzymywaniu banku tego typu prątków BCG.

 

 

AUTORYTETY SYNTHAVERSE:

Prof. dr hab. n. med. Maciej Siedlar – członek Rady Nadzorczej Synthaverse.

Lekarz specjalista w dziedzinie chorób wewnętrznych i immunologii klinicznej.
Naukowo związany z Uniwersytetem Jagiellońskim Collegium Medicum. Odbył liczne staże kliniczne oraz naukowe, m.in. w Hospital Universitari Vall d’Hebron w Barcelonie, Weizmann Institute of Science w Izraelu, a także ponad dwuletni staż podoktorski (jako stypendysta fundacji Alexandra von Humboldt’a) w Instytucie Immunologii Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium. Zawodowo związany z Zakładem Immunologii Klinicznej i Poradnią Immunologiczną, Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.